niedziela, 25 czerwca 2017

marzenia do spełnienia


Moim małym niespełnionym (jeszcze) marzeniem jest posiadanie małej ciastkarni z wypiekami własnej roboty. Pieczenie i przygotowywanie różnych deserków sprawia mi wiele radości i bardzo relaksuje. Przy pieczeniu trzeba postępować według ustalonych zasad chociaż pewnie odstępstwa powodują, że wypiek jest lepszy niż z przepisu. W przypadków deserków puszczam wodzę fantazji i eksperymentuję co wyjdzie. Z reguły (nie chwaląc się) wychodzą naprawdę całkiem smaczne rzeczy :)

Ta moja mała pasja skłoniła mnie do napisania tego postu. Bo jak to bywa w przypadku projektanta wnętrz po za marzeniem o samym posiadaniu takiego biznesu w głowie rodzi się już cały pomysł jak ma on wyglądać! poczynając od podług na klamkach kończąc :)

Moja wymarzona ciastkarnia odbiega od obecnych trendów. Top of the top wnętrza cukierni jest wrocławska nanana. Chyba najczystsza esencja współczesnej odmiany art deco, która na dobre zapanowała w wystrojach nowych lokali gastronomicznych i usługowych.

Skąd ten szał? W głównej mierze z powodu połączenia ciepłe-elegancji-faktur-materiałów-kolorów, które odbiegają daleko od dotychczasowej stylistyki industrialnej. Wydaje mi się również mieć to po części związek  z kołem jakie zatacza historia i jak wiele obecnych sytuacji jest analogicznych do tych z przed wieku. Ale nie będziemy się tym tutaj zajmować. Jako dla historyka sztuki pewne nawiązania wzbudzają moją ciekawość nie tylko estetyczną.

Wróćmy jednak do wnętrz :) Przedstawię wam kilka moich inspiracji. Nie jest to jeszcze całkowicie gotowa koncepcja ale pewien zarys już się narodził mimo że nie idzie z nurtem  obecnych trendów, jest mi niezwykle bliski.

To do dzieł!










































źródło: pinterest

Domyślam się, że już wiecie co mi się pęta po głowie. Francuski retro styl, rodem z prowincji, szczypta dziewczęcego różu i sybtelna elegancja bieli. Chyba trochę brakuje mi takich wnętrz. Takich  do których wchodząc nie musisz być najmodniej ubrana. Gdzie obsługa jest miła i nawiązuje przyjacielskie kontakty z klientami z sąsiedztwa. Nie napuszenie i wyreżyserowane relacje. Miejsce bardzo rodzinne. Bo po za wyglądem każdy lokal musi mieć w sobie ten przyjacielski klimat, który powoduje że chcemy do tego miejsca wracać. Tak jak w firmie  Backery in Brooklyn :)

Ciastkarnie mają swój niepowtarzalny klimat wywołujący smak dzieciństwa. Zapach ciasta kojarzy nam się z domem, wypiekami babć lub mam. Taką atmosferę i taką reakcję u gości chciałabym żeby wywoływała też moja ciastkarnia. Wypieki rozpisane na ścianie. Bo przecież codziennie będą inne pachnące i słodkie pyszności! Meble powinny mieć proste formy ale ze szczyptą retro. Zapewne znalazłyby się tam krzesła i stoliki wygrzebane na targach staroci lub popularnych portalach. Każde trochę z innej bajki. Odrestaurowane, może nawet własnoręcznie. Marzą mi się szafki, półki i lada w stylu początku XX wieku zrobiona przez rzemieślników. Z drobnymi rzeźbieniami nawiązującymi do angielskich lamperii ściennych. Proste geometryczne formy, naturalne materiały. Podłoga wyłożona biało-czarnymi kaflami w szachownice. Na suficie drewniane kwadratowe kasetony. Delikatne i ciepłe oświetlenie.  Duże zapraszające do środka witryny.  I piękny drewniany szyld nad wejściem...