Przedstawię wam jak w jeden dzień zmienić wasz taras / balkon w miłe miejsce do przyjacielskich posiadów.
Jestem wychowana w domu z ogrodem wypełnionym kwiatami. Całe moje dzieciństwo i w sumie nawet obecnie ogród ,w moim rodzinnym domu, w sezonie wiosenno-wczesnojesiennym pełnił role drugiego salonu. Spędzaliśmy tam całe dnie i wieczory :) Grille, ogniska, namioty i pikniki. Rodzinne spotkania i imprezy z przyjaciółmi. Zbieranie owoców, zabawy z psem, gra w palanta czy kosza. Ten ogród przeżył chyba wszystko!
Ale wróćmy do balkonu.
Założenia:
- miejsce do siedzenia;
- kwiaty;
- coś co sprawi, że to obdrapane miejsce nabierze przytulnego charakteru;
Cel:
- miejsce, w którym będę chciała spędzać czas i nie wstydzić się przed znajomymi;
Środki:
- budżet max 150 zł + to co znajdę w domu (tu akurat miałam łatwo bo jestem typem zbieracza i zawsze widzę w rzeczach ich nowe zastosowanie ;)
Etapy:
1. Mały remont.
Pierwszym etapem było przywrócenie ścianom świeżości i blasku. Ponieważ zeszli lokatorzy nie bardzo dbali o cokolwiek w mieszkaniu balkon był w jeszcze bardziej obskurnym stanie. Na początek postanowiłam zdrapać odpadającą farbę. Tak naprawdę to należało by ją skuć w całości ale ja postanowiłam jedynie zatuszować mankamenty.
Następnym etapem było malowanie. Mimo że farby zewnętrzne dobrze kryją a podłoże było białe, nie obyło się bez dwóch warstw.
Malowania wymagał też balkon, barierka i podłoga. Zaczęłam od parapetu. Podłoga i barierka muszą poczekać :) Podłogę prawdopodobnie pomaluję po prostu szarą farbą do betonu. Choć kusi mnie drewniana podłoga. Niestety balkon ma kształt trapezoidalny i układanie tu jakiejkolwiek podłogi może przyprawić mnie o pierwsze siwe włosy ;)
Parapet postanowiłam pomalować w kolorze barierki, czyli ciemno niebieskim. Na szczęście cały falowiec utrzymany jest w spójnej kolorystyce barierek i nie ma tu żadnej "wanny z kolumnadą".
2. Dekoracje.
Po pierwsze postanowiłam zrealizować swoje dawne marzenie o regale kwiatowym na balkonie.
Na szczęście miałam w mieszkaniu złożony regał tzw. piwniczny czy spiżarniowy, więc ominą mnie ten zakup. Nie jest to duży wydatek bo swój rok temu kupiłam w jednym z marketów budowlanych za niecałe 60 zł. Niestety jego cena jest adekwatna do jego jakości ;)
Odgrzebałam też u rodziców mała paletę, którą swego czasu przyniosłam z pracy. Idealnie nadaje się na siedzisko! Wystarczyło ją tylko zabejcować na biało i jak nowa.
Do tego stolik ze skrzynki na jabłka, który do tej pory pełnił stolika na kawę (niestety będę musiała uzupełnić ten brak w mieszkaniu ;) ).
Dodatkowo zaopatrzyłam się w 2 wiszące doniczki w pastelowych kolorach (jasny róż i mięta). Ponieważ chciałam mieć efekt natychmiastowy kupiłam kwiaty, które kwitną na wiosnę. Hiacynty, stokrotki, bratki i skalniaczki, których ze wstydem przyznam nazwy nie znam.
Przesadziłam je do ceramicznych doniczek i ustawiłam na wymarzonym regale. Na razie wygląda jeszcze skromnie. Latem znajdzie się tam stanowczo więcej kwiatów i zawisną paprocie w makramach. Nigdy nie doceniałam paproci w domu, ale od wizyty w Nowym Orleanie to mój must have!
W jednym z marketów budowlanych kupiłam za grosze mały pleciony dywan w w odcieniach niebieskiego. Nadał on balkonowi przytulnego charakteru i lekko domowego klimatu. Idealnie uzupełniał się z robioną na szydle atramentową pufą dzieła najwspanialszej na świecie Prulli.
Całość uzupełniłam dwoma dużymi metalowymi lampionami oraz jednym małym lampionem na stoliku.
Wyszło naprawdę extra! A jeszcze wspanialej wyglądało wieczorem przy zapalonych świecach :)
Słowa zachwytu od ukochanej osoby chyba są najlepszą rekomendacją tym bardziej jeśli ta osoba bywa niezłą marudą! ;)
Wciąż najgorsze przede mną, Odmalowanie okien, podłogi i barierki. Ale puki co cieszę się miłymi chwilami na mym ukwieconym balkonie z widokiem na bloki, kominy i stadion piłkarski. Nocą gdy wszystko świeci niczym światełka na choince to naprawdę miły miejski widok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz